Poprzednio – 01. Mijam Atlantyk
Następnie – 03. Sioux Falls – wodospady Siuksów
——————————
Po kąpieli we wspaniałej wannie i przespaniu pół dnia i pół nocy obudziłam się z poczuciem odespania podróży transatlantyckiej. W podróży prawie cały czas korzystaliśmy — jak podczas poprzedniej wycieczki — z sieci hoteli Residence Inn Marriott. Bardzo to wygodne, właściwie każdego poranka wszystko jest w tym samym miejscu mimo pokonywania znacznych odległości. Po śniadaniu (tzw. szwedzki stół) dowiedziałam się, że czeka mnie niespodzianka.
Budynek z zewnątrz zwyczajny, nieco bunkrowaty i mało zachęcający. Dokoła też zwyczajnie – trawnik mało piękny, jakieś krzewy… No nic, idziemy dalej. Przed wejściem rzeźba — mozaika ceramiczna. Rozmaitych rzeźb jest w obu Dakotach mnóstwo, więc jeszcze niczego nie podejrzewałam. Na postumencie irlandzkie błogosławieństwo o skrzydłach motyla całowanych przez słońce – – –
Sertoma to skrót od Service to Mankind – służba dla ludzkości. W 1912 roku założono organizację wspomagającą leczenie i dbałość o zmysł słuchu. Obecnie w USA i Kanadzie działa ponad 500 klubów zrzeszających 13.000 ludzi zaangażowanych w prace tej organizacji.
Ale przecież my nie jesteśmy głusi!
Ani ja, ani moi amerykańscy kuzyni. Jeszcze nie wiem, o co chodzi. Idziemy więc dalej.
Budynek okazał się mieć dwie wielkie tajemnice.
Primo: skrywał Marinę – wielkie akwarium (10.000 galonów wody to ile jest litrów*?) ze wspaniałą fauną wodną.
Czytaj dalej